piątek, 10 czerwca 2016

KONTAKT z zmarłą S.

  Osoba, która chciała kontaktu z bliskim zmarłym zgodziła się na publikację raportu - był to warunek, jednak zastrzegła aby nie ujawniać żadnych danych, dlatego posłużę się totalnym skróceniem imion).

14 02 2016
...widzę jakąś starszą kobietę, czuję, że jest już staruszką.
Jest delikatnie pochylona.
Włosy, jakby spięte, jakby zwinięte, ciemne,siwe.
Jest ubrana w coś długiego, ciemny strój, czarne buty...
Coś we włosach jest.
Ucieszyła się na mój widok, witam się z nią.
-Przybywam na prośbę K.
Ona na to kiwa palcem...mówi: "nieładnie, nieładnie..."
Pytam co to za miejsce.
ona kiwa głową i podnosi ramiona w takiej jakby niewiedzy.
Ma coś w dłoni, daje to do ust i gryzie, jakby sprawdzała wartość tej rzeczy, jakby był to cenny kruszec. Uśmiecha się przy tym.
- Jak to się stało, że się tu znalazłaś?
Widzę obraz: leży ona w łóżku, jej oczy ledwo się już otwierają, jest przykryta kołdrą lub kocem. Widzę ludzi dookoła tego łóżka, ludzi którzy byli kiedy to wszystko się działo przy niej. Ona jest już zmęczona, schorowana.
Widzę jej uśmiech kiedy była już po drugiej stronie, cieszyła się z tego faktu, czuła więcej energii, jakby "życia" w sobie.
Pojawiają mi się zęby, jakby coś z nimi było inaczej, coś specyficznego z zębami.
Pytam o jakąś historię z jej życia:
widzę jak stoi, siedzi, śmieje się, przy niej jest młodsza kobieta, dużo młodsza, to wnuczka, uderzają szklankami, bądź kieliszkami o siebie,jakby coś piły razem. śmieją się razem, radość i śmiech, swoboda, jakby to je łączyło.
Widzę teraz jak S. podnosi palec na kogoś, mówi coś do tej osoby, karci, dawała nauczkę, pretensje, problem. Ta osoba na którą podniesiony jest palec, ona jakby nie robiła czegoś dokładnie, nie starała się, dlatego to skarcenie.
Widzę teraz S. w jakimś fotelu, siedzi sobie spokojnie i robi coś, jakby coś w rodzaju robótek ręcznych.
Teraz widzę jak przełącza kanały w telewizji ale wyraźnie ma z tym jakiś problem, nie jest w tym dobra.
- K. pyta cię o monety, co się z nimi stało?
Widzę jak S. ogląda je, troszczyła się o nie, cieszy się przy tym. Były dla niej czymś ważnym. Widzę jak je skrupulatnie chowa. Coś pod kluczem, jakby jakaś szafka na zamek. Jakiś mebel, lub szuflada. Monety były dla niej ważne.
- Co się stało S. z nimi?
- Ona je wzięła, ona je wzięła i przehandlowała. Zabrała wszystko co tylko było do zabrania.
- Kto , kto zabrał?
- Ona! Pojawia się obraz kobiety o dłuższych, jasnych włosach, w średnim wieku.
- Czy K. miała z tym coś wspólnego?
- Nie.
Widzę obraz K., ma problem, jest obarczana winą...ale widzę jakąś kobietę, ona cieszy się, śmieje w duchu z tego, to ona zabrała monety.
Widzę łoże na którym leżały S., ta kobieta zabrała monety kiedy wszyscy czuwali nad S.. Ma jakby jasne włosy, miała sukienkę za kolana, jej twarz była delikatnie zaokrąglona.
-Czy chciałabyś przekazać coś K.?
-Nie martw się moje dziecko, oni i tak o tym zapomną. Ważne, że ty tego nie zrobiłaś, ty o tym wiesz i ja o tym wiem. Więc nie przejmuj się i idź dalej swoją drogą.
- Czy mogłabyś przekazać coś K. co mogłoby pomóc jej w jej życiu?
- Nie przejmuj się tym co ludzie mówią, oni i tak się mylą. Więcej się uśmiechaj, sprawiaj wrażenie miłej i zabawnej. (pojawia się obraz K. jak się zastanawia, jak coś pisze, patrzy gdzieś w dal, jakby była taką duszą romantyczną). Otwieraj się na świat! Otwieraj okno i śmiej się do ludzi! Spoglądaj w słońce, niech rozświetla twoją twarz! Tańcz!
Widzę jak K. tańczy z jakimś facetem, S. się uśmiecha, chce żeby tak było.
Widzę jakieś małe dziecko i płacz...płacz lub rozpacz K. Małe dziecko jest przed nią, jest jakby w drodze, na drodze życia. Będzie miała chwile słabości, smutku...
- S. czy chciałabyś przekazać coś dla swojej rodziny?
Widzę rodzinę K. siedzącą przy stole, S. jakby chce powiedzieć żeby dobrze ją wspominano, z uśmiechem.
Zwracam się do przewodnika:
- Czy ona potrzebuje odzyskania?
- Nie, jest we właściwym dla siebie miejscu, we właściwych rękach.
Teraz spoglądam z dalsza, widzę świetliste istoty które są ponad S., obserwują ją i emanują Miłością.
S. jest szczęśliwa, widzę ją teraz jakby odmłodzoną, w lekkim ubraniu, w ogrodzie, przycina jakieś kwiaty, widzę pszczoły. Te istoty uśmiechają się obserwują jak S. cieszy się wszystkim i pracuje w tym ogrodzie. Jest tu naprawdę szczęśliwa.
Przewodnik mówi: - Ona jest we właściwym miejscu dla siebie, które jest jej teraz potrzebne.
S.: - K. nie zapomnij o tym co jest teraz dla ciebie najważniejsze... Będziesz woziła to dziecko i zabierała ze sobą bo ono będzie cierpieć bez ciebie...zabierz je stamtąd! ( widzę obraz K. z jakimś dzieckiem na ręku, pokazuje mu coś na niebie, jakiegoś ptaka). K. musi to dziecko kochać, zabierać, być z nim.
Żegnam się z nią...wracam....