piątek, 13 maja 2016

Kontakt z zmarłą Haliną P.

15 01 2016
Widzę kobietę, z dłuższymi włosami.
Jest w jakimś długim ubraniu, halce?, coś poza kolana z długimi rękawami, jakby sukienka ale podobna do szaty.
Ta osoba, ta kobieta, ma rozwiane włosy wiatrem, stoi jak ktoś kto prowadzi, jak ktoś kto przewodzi.
Stoi na jakimś skalnym cyplu, ponad drogą. Wskazuje ręką coś w oddali.
Czuję, że jest ona na zupełnie innym poziomie niż dotychczasowi zmarli, których odwiedzałem.
Wita się ze mną pełna dostojności i spokoju, ale i radości. Jej energia jest wielka, jest pełna zrozumienia, jest ciekawa..
Mówi, że nie nazywa się już Halina. Że było to jedno z jej wcieleń, jeden z epizodów jej istnienia.
Mój przewodnik uśmiecha się, przekazuje mi myśli, że to co się dzieje jest czymś nowym dla mnie samego.
- Jestem tu z polecenia Marty.
Ona cieszy się, pamięta.
- To było bardzo ciekawe doświadczenie. Miło je wspominam.
Pokazuje jak coś picie, jakby piła coś z kubka. Coś związanego z piciem.
- Jakie jest teraz twoje imię?
- Simuziii, to moje imię.
Przyglądam się jej, ma ciemne, pofalowane, nie proste włosy, rozwiane wiatrem.
Ubrana w długą jakby pidżamę, jakby halkę, ale z grubszej tkaniny. Z falbankami albo ozdobami na rękawach, na końcach.
- Co wiązało cię z Martą?
Czuję uczucia związane z pomocą, z wspieraniem drugiej osoby,okazywaniem ciepła i radości.
- Pomagałam jej zmierzyć się z rzeczywistością - dodaje.
- Pokaż mi jakieś wspomnienie z życia fizycznego, które będzie pamiętała również Marta
Widzę obraz- widzę dwie stojące osoby, kobiety, jedna młodsza, druga starsza. Stoją oparte o jakieś meble, bądź blat. Trzymają coś w rękach, to kubki, piją coś. Rozmawiają. To pomieszczenie jest wąskie, przypomina mi kuchnie?
Wygląda jakby ta młodsza z czegoś się zwierzała starszej. Starsza natomiast ze zrozumieniem słuchała, poklepywała jakby słowem bądź nawet fizycznie. Zrozumienie ze strony starszej kobiety było czymś w rodzaju akceptacji. Że nie musi się martwić, że ktoś jest, ktoś rozumie, że jest jakby jakiś sojusznik, ktoś kto wspiera. Że jest ktoś kto przyjmuje drugiego człowieka.
Stoją w tym pomieszczeniu popijając coś. Ta starsza jest niezwykle serdeczną osobą. Wydaje mi się, że jej nos jest jakiś charakterystyczny, jakby był długi i prosty.
- Co to za miejsce?- pytam Simiziii
- To miejsce jest określeniem rzeczy, które spotykają innych. Może być ono również "rajem" dla tych którzy tu trafiają.
- Kim ty tu jesteś, czym się tu zajmujesz?
- Wskazuję drogę tym którzy jej nie znają, o tam - pokazuje mi w oddali mały, punkcik, światło, wir, który jest jakby zasysającym wirem jasności - to światło wskazuję innym, oni idąc w jego stronę są jakby zasysani.
- Dokąd prowadzi to światło? - pytam.
- To już jest inna rola, należy do tych którzy prowadzą przez światło. Ja tylko wskazuje im to światło, tym którzy chcą je zobaczyć, iść dalej. Idą oni do miejsc właściwych sobie.
- Kim była dla ciebie Marta?
- Była dobrą, ciepłom młodą osobą, pragnącą akceptacji i zrozumienia. Chciała wsparcia, które jej dawałam.
- Czy Marta jest na właściwej drodze?
- Tego nie wiem. Musiałbyś zapytać Marty, ona dobrze o tym wie, co jest słuszne w jej życiu.
- Czy chciałabyś coś przekazać Marcie, powiedzieć jej coś odnośnie jej teraźniejszego życia?
- NIE BÓJ SIĘ IŚĆ PRZEZ BÓL I KRZYWDĘ, KTÓREJ JESZCZE DOŚWIADCZYSZ. ALE BĘDZIE TO KRZYWDA OGÓLNA, DOTYCZYĆ BĘDZIE KAŻDEGO. NIE BÓJ SIĘ JEJ I IDŹ. PŁACZ WTEDY KIEDY MASZ NA TO OCHOTĘ, ALE STARAJ SIĘ NIE POKAZYWAĆ SWOICH ŁEZ INNYM, BĘDĄ ONI ŚMIAĆ SIĘ I DRWIĆ. LECZ TY IDZIESZ, PÓJDZIESZ... NIE MA CZEGOŚ CO MOGŁOBY CIĘ ZATRZYMAĆ, A JEDYNA DROGĄ KTÓRĄ CHCESZ IŚĆ JEST TĄ KTÓRĄ WŁAŚNIE POSTĘPUJESZ.... NIE BÓJ SIĘ GO ( mówi o jakimś mężczyźnie), ON DA CI CZASEM OTUCHY, WSKAŻE CZASEM KIERUNEK, MIMO SWOICH WAD JEST ON DOBRYM CZŁOWIEKIEM, NALEŻY MU SIĘ SZACUNEK. NIE BÓJ SIĘ GO. BĄDŹ MU WIERNA A BĘDZIESZ BEZPIECZNA. IDŹ, IDŹ PRZED SIEBIE I WALCZ O KAŻDE JUTRO KTÓRE STOI PRZED TOBĄ.
- Powiedz mi jak to się stało, że umarłaś wtedy, w tamtym życiu?
Pojawia się obraz - kobieta łapiąca się dwoma rękami za klatkę piersiową, za serce. Wyciąga ręce do góry w przód a z serca płynie energia. Oddała serce śmieci.
Widzę obrazek z papieżem, z J.P II, jakby był on ważny dla niej, jakby ona oddała to serce jemu, jego słowom, miłości, przesłaniu.
Zamykam się, po chwili otwieram i znów spoglądam na to miejsce. Stojąca kobieta na skale, wskazuje nadal światło w oddali. Dostrzegam na jej stopach jakby jakieś baletki, trzewiczki, w ciemnych, chyba czerwonawym kolorze. Ona jest jak posąg, powagi i spokoju, ale i miłości.
Teraz widzę też w dole ludzi, idą, wędrują, spoglądając w górę, na kobietę, robi na nich wrażenie, a oni idą w kierunku, który ona pokazuje. Przechodą pod skałą na której ona stoi.
Jej rolą jest wskazywanie światła innym, wielka i szlachetna rola...
Ona mówi jeszcze - KOCHAJ Z CAŁYCH SIŁ, I NIE SMUĆ SIĘ TAK...
- Czy jesteś przy Marcie?
- NIE, NIE JESTEM PRZY NIEJ, PRZY NIEJ SĄ INNE ISTOTY, KTÓRE JEJ POMAGAJĄ.
Daje mi na koniec przedmiot - to świeca, ogień, światło, ręce przy ogniu, dłonie ogrzewanie ogniem, świeca, świeca nie nowa, która już była rozpalana, widzę wosk na jej obrzeżach. Ogień, świeca, Halina. Halina jest światłem, żółtym...
Przewodnik wskazuje że nie jest tutaj potrzebne jakiekolwiek ODZYSKANIE.
- Czym jest teraz ONA?- pytam przewodnika
- Jest dobrym pomocnikiem, pracuje na rzecz innych. Robi to co uważa za słuszne i co wszyscy uważamy za słuszne.
Przewodnik wręcza mi przedmiot - to coś do pisania, chyba długopis, lub pióro w ciemnym kolorze...jest całe obudowane, metalowe, pisze na niebiesko...pisze słowo...PARKA...PRAWO.... Nie wiem co to może oznaczać.
Dziękuję i przesyłam energię miłości kobiecie, ona odwzajemnia to energią miłości, żółtym światłem, które mnie otula...

1 komentarz: