niedziela, 8 maja 2016

Kontakt z zmarłym Michałem

20 02 2016
...widzę chłopaka...młodego mężczyznę...chłopaka
...spogląda na zegarek...widzę jak podjeżdża coś, jakiś środek komunikacji, chyba miejskiej?, on wsiada do środka..wchodzę za nim..
On siada i wyciąga jakąś gazetę, coś do przeglądania, oglądania...dosiadam się.
Spoglądam na gazetkę w jego ręku, on ją ogląda...czuję jakby były to jakieś newsy, jakby coś z komputerowych spraw...lub/i sportowych...
Ubrany jest w jakąś ciemną kurtkę...jakby z jakimś pasem na dole?
Włosy, raczej ciemne włosy... odczuwam go jako młodą osobę...

Zerkam na przewodnika, który potwierdza swoim spojrzeniem, że jest to właściwa osoba...
Znów zerkam na jego ubiór, jest taki albo jesienny albo wiosenny..jakby już było trochę chłodniej na dworze. Ma też jeansy i buty, coś w rodzaju skórzanych, jasnych butów, brązowych jasnych?
Jego włosy...są krótke, ale widzę je raz jako bardzo krótkie, niemal do skóry, raz jako dłuższe, nie bardzo długie, ale takie do zaczesania...

Mówi, że jedzie do domu.
- WRACAM BO JUŻ PÓŹNO - dodaje.
Mówi też, że otrzymał wiadomość, że się z nim skontaktuje...uśmiecha się.
Pokazuje mi dłonią coś przed sobą, jakby kierunek jazdy.

Teraz widzę go jak stoi gdzieś, stoi i czeka na coś, jakby na ulicy. Zerka na zegarek, stoi, czeka. Przejeźdzają jakieś samochody.
Podchodzę:
- Michale, twoja mama bardzo się o ciebie martwi, kazała mi przybyć do ciebie aby zapytać jak się czujesz.
Wygląda jak by czuł się różnie, czasem jest smutny, a czasem spokojny i uśmiechnięty.
Czuję jeszcze coś smutnego związanego z mamą...odczuwam jakiś żal.
- Michale, twoja mama chciała cię przeprosić, bardzo mocno chciała cię przeprosić...
On mocno mnie przytula...dodaje - NAPRAWDĘ?
- WIEM ŻE TO NIE JEST JEJ WINA, ALE CZUŁEM SIĘ TAKI SAMOTNY... KIEDY ZOSTAŁEM Z TYM WSZYSTKIM...POTRZEBOWAŁEM JEJ - mówi.
Widzę go cierpiącego, bardzo cierpiącego. Wtedy kiedy cierpiał potrzebował kogoś, był wtedy samotny, czuł się samotny.

- Powiedz mi jak to się stało, że tu jesteś, że umarłeś?
Odczuwam, że Michał nie bardzo zdaje sobie sprawę z tego, że nie żyje.
Mój przewodnik wskazuje mi teraz coś u góry, pojawia się białe światło. Michał też je zauważa, on jest zdezorientowany, on naprawdę nie wiedział, że nie żyje! To światło jest dla niego szokiem.

Widzę scenę Michała leżącego. Coś, jakieś światło, nagłe uderzenie. To boli, coś bolącego. Michał jednak wstaje, otrzepuje spodnie, idzie...on tego nie przeżył, ale nie zdał sobie z tego sprawy.

Michał wpatruje się w światło nad nami, jednak odczuwam jego strach, on boi się pójść ze mną do światła, odwraca się i zaczyna uciekać. Bardzo szybko przenoszę się przed niego. On wie, że mi nie ucieknie, zatrzymuję go, jest zdezorientowany, boi się mojej osoby. W tej chwili przewodnik pojawia się jako świetlista postać anioła - to uspokaja Michała. Pada on na kolana, rękoma zasłania twarz..płacze.
-BOŻE JA NIE WIEDZIAŁEM! - mówi w rozpaczy.
-Michale - zwracam się do niego - zabierzemy cię do miejsca w którym będzie ci dobrze, będziesz się tam dobrze czuł, zaufaj mi, jestem tu po to aby cię zabrać.
Michał podaje mi rękę, ja podaję swoją przewodnikowi. Zaczynami się unosić..w górę..do światła. Wlatujemy w światło, Michał jest trochę przerażony wysokością. Widzę jego oczy, takie pełne, w lekkim szoku, włosy zaczesane delikatnie na bok. Jego ubranie zmienia się w biel.. lądujemy na łące. Przewodnik wskazuje Michałowi inne postacie, które również są świetliste, ze skrzydłami, są one w postaci aniołów. Michała to przekonuje, jest naprawdę szczęśliwy. Otaczają go, on jest szeroko uśmiechnięty, zdumiony i pełen zachwytu. Czuję jak oni przekazują mu jakąś energię, to energia miłości, widzę jak przez niego przenika. On kładzie się na trawie, rozpościera ręce. Energia powoduje, że jest on pod jej wielkim wpływem.
- Czy chciałbyś przekazać coś swojej mamie?
- O MOJA MAMO, DROGA MAMO..WSZYSTKO ZOSTAŁO PRZEBACZONE...NIE PRZEJMUJ SIĘ...ŻYJ TAK JAK ŻYJESZ I POSTĘPUJ DOBRZE...WKRÓTCE SIĘ ZOBACZYMY, BĘDĘ CZEKAŁ.  ...KOCHAM CIĘ I PRZEPRASZAM ZA TO, ŻE MNIE NIE BYŁO.
Pojawia się obraz: widzę jak jest zamyślony, jak jest nieobecny. widzę też zmartwioną matkę. Jej syn macha ręką, czasem nie dostrzega matki, czasem jakby żył zbyt bardzo tylko własnym życiem, marzeniami, myślami.. Jakby był pogrążony w soich myślach. Widzę też obraz mamy jak pokazuje mu coś w gazecie jakiejś, ona cieszy się, czuję entuzjazm jednak on macha ręką, jakby tego nie chciał, jakby to nie było dla niego ważne, jakby ona mu przeszkadzała.

Michał jest nadal wśród świetlistych istot. One go otoczyły i w końcu zabierają go. Mój przewodnik patrzy, dziękuje mi i mówi:
- Udało się go odzyskać, to dobrze. W tamtym miejscu by tylko twkił i twkił zanim zrozumiałby swoje położenie.

Ta gazeta którą trzymał w tym pojeździe, na ulicy, tam było dużo obrazków.

Widzę jakąś rękę z jakimś pierścieniem. Jakaś bransoletkę.

Widzę jazdę na motorze,na motocyklu?

Zwracam się do przewodnika:
- Czy mogę porozmawiać jeszcze z Michałem?
Przewodnik skinieniem głowy zezwala.
Michał stoi pośrodku w białym świetle, bardzo ucieszony..przytula mnie. Wiem, że w tym miejscu wzniesie się na inne poziomy świadomości, zrozumie więcej, zostanie przygotowany. Świetliste istoty wskazują mi dłońmi znak ok (wyciągnięty do góry kciuk).
- Michale...
- TY TO ZROBIŁEŚ, TY WYCIĄGNĄŁEŚ MNIE DO GÓRY. DZIĘKUJĘ CI - odpowiada.

Pojawia się znów jakaś scena: widzę go takiego wyobcowanego, takiego z boku, jakby miał jakieś swoje sprawy, jakby uważał, że coś go nie dotyczy? Czuję też w domu, w tej scenie jakąś energię, która albo mu przeszkadzała, albo jej nie lubił...ta energia jest jakby męska, jakby powodowały ją jakieś kłótnie? Mężczyzny i kobiety?
Kolejna scena: widzę go jak siedzi przy jakimś biurku, stoliku, widzę lampkę, on coś czyta, zagłębia się w czymś..on w to ucieka, w te marzenia, w te myśli..ucieka od tej rzeczywistości.

Michał mówi: - WSZYSTKO JEST ZNAKIEM.
Wskazuje mi obraz jak mama leje mu coś do szklanki, coś do picia, mama bardzo się cieszy przy tym, albo jest w dobrym nastroju. On dziękuje, jest w jakiś sposób wdzięczny za to, on trochę się cieszy, że mama mu trochę jakby usługiwała, służyła, dawał różne rzeczy. On lubił to...ale jakbym czuł, że on nie do końca to doceniał.
Widzę też jak przytula mamę, jak całuje ją w bok, w policzek...

On się czegoś bał, on się czegoś bał..(nie wiem czy to nie miało związku z jakimś mężczyzną).

Daje mi jakiś przedmiot: to coś w rodzaju samochodzika, coś co jeździ samo, ma jakiś napęd.

Michał przekazuje mamie: - NIECH SIĘ JUŻ TAK NIE MARTWI, WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE. NIECH OCZEKUJE TEGO CO NADJEDZIE, TEGO NOWEGO. A BĘDZIE TO JUŻ WKRÓTCE.
-Co to będzie Michale?
- TO PRZYJDZIE SAMO, ONA ZOBACZY.
Widzę coś...jakby jakąś siłę...to przyjdzie...(dziwne)..to coś dużego.

Znów mi coś daje: to coś okrągłego, jak jakiś wisiorek w kształcie słońca. To coś promienieje, jest chyba z jakimś kamieniem, jakimś kryształem. -TO JEJ POMOŻE - mówi przy tym.

Żegnam się z nim... Istoty, które go zabierają też się żegnają. Wiem, że jest on po dobrą opieką. Oni go zabierają...

Przewodnik mówi mi:
- To co przyjdzie będzie wielkie i niszczycielskie... będzie to coś niespodziewanego...niespodziewanego dla niej.
Daje mi on też jakiś list. Jest on już napisany, napisany i wydrukowany, jest napisany na komputerze ( jakiś list urzędowy chyba?). Ten list..widzę go w rękach Jolanty..kartki w jej dłoniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz