niedziela, 22 maja 2016

Kontakt ze zmarłą Żyweną

10 02 2016
...dostrzegam kobietę...
ciemny kolor włosów, włosy dłuższe..stoi, jakby zbierała coś z ziemi i wkładała to do ust..drapie się po głowie...
Widzę jakby była ubrana w coś z długimi rękawami bluzkę lub sweter, coś luźnego...
Jej włosy, włosy, ciemny kolor, chyba proste...
Twarz, czuję coś ciemnego...ciemne brwi? Grube i gęste brwi.
Ona odwraca się, nasłuchuje, szuka.
- Czy to ty Żywena?
- Tak...to ja - odpowiada cienki kobiecy głos.
- Co tu robisz Żywena?
- Szukam, szukam dobra, szczęścia...odpowiednika prawdy...chciałabym dotrzeć do nieba, ale nie potrafię znaleźć drogi.. Niebo jest tam gdzie światło, prawda? - odpowiada
Czuję jakby miała ona miała delikatne rysy twarzy. Delikatne, proste rysy ładnej dziewczyny. Delikatny uśmiech.
Widzę uśmiech ale i rozpacz, łzy.
Przedstawiam się, ona cieszy się, ale bez jakiejś wielkie emanacji radości.
Jak to się stało, że się tu znalazłaś? - pytam.
Czuję brak tchu, brak oddechu. widzę jakby branie czegoś do ust, wkładanie czegoś.. Mówi, że to ją bolało, że śmierć trwała krótko, ale bolała.
Widzę ją jak rzuca jakąś kulą, coś w stylu kręgli? To jakiś obraz, jakby wspomnienie. Widzę jak siedzi i pije coś z lampki, z dużego kieliszka, jest tam też jakaś inna kobieta, starsza, widzę jak Żywena raczej słucha niż mówi, ale to może być tylko taki moment. Widzę delikatne usta Żyweny.
Kolejny obraz, wspomnienie, widzę ją w jakimś wianku, wieńcu na głowie, są tam różne kolory w tym wieńcu, być może chodzi o pełnię życia, jej pełnię życia. Ona rzuca coś do tyłu, za siebie, widzę, czuje szczęście w tamtym momencie, bardzo duże szczęście, podkreślone Łzami. Widzę też tam jakąś starszą kobietę, która cieszy się jej szczęściem, jest też szczęśliwa. Ta starsza kobieta ma zdecydowanie krótsze włosy od Żyweny.
Kolejny obraz, widzę Żywenę jak kręci czymś na palcu, to może być jakiś pierścionek, ozdoba, kiedy to robi jest zamyślona, myśli nad czymś, być może to jakaś obawa lub niepewność.
Widzę, że ta scena z rzuceniem czegoś do tyłu była dla niej czymś naprawdę radosnym, szczęśliwym.
Widzę jak Żywena wydłubuje coś, wydrapuje coś z oka.
Widzę jak robiła coś ona w dłoniach, jakby na drutach lub szydełkiem. Coś z szyciem? Widzę też ją jak czyta książkę, czyta coś z zainteresowaniem, bawi się wtedy włosami.
- Mamo proszę cię, wyjdź i powiedz im aby tego nie robili, aby zostawili mnie w spokoju! Jestem taka samotna... - po chwili dodaje - proszę powiedz im!
Widzę jakieś lęki, jakieś straszne rzeczy dookoła Żyweny, lub w niej, coś ją dręczy, jakieś straszne emocje i uczucia. Słyszę jakieś odgłosy. To wszystko powoduje jej strach. Strach powoduje, że ona myśli, że jest to sprawka jakiegoś diabła.
Tworzę jasność dookoła niej, rozświetlam przestrzeń.
Widzę jej włosy spięte, w jakiś sposób złapane z tyłu.
Czuję jakby miała ona ładne dłonie.
Przewodnik mówi mi, że jest ona w trudnym położeniu, że nie potrafi ona pogodzić się do końca z tym, że nie żyje fizycznie. Mówi on też, że ona ciągle poszukuje czegoś co mogłoby ją naprowadzić na coś większego, lecz ona nie wie jak tego szukać. Stwierdza on, że możemy jej pomóc.
Żywena daje mi coś w rodzaju pozytywki, czegoś co można nakręcić, czegoś co daje jakiś dźwięk, kręci się. Wskazuje ona też jakieś okno, za oknem widzę ulicę, ludzi, ktoś z tych ludzi patrzy w górę, w okno. Na ulicy życie płynie dalej. Widzę też tam jakiś samochód, zaparkowany, widzę go z tego okna. Ludzie chodzą ciągle po tej ulicy, chodniku.
Widzę teraz jakiegoś mężczyznę, ubranego dobrze, elegancko. Jest on krótko ścięty. Możliwe, że ma on jakieś oznaki łysienia, lub zakola. On siedzi i uśmiecha się.
- Mamo nie przejmuj się, oni wrócą. Będziesz miała z nich pożytek, będziesz miała z nimi dobrze. Nie przejmuj się tym co było, i tak wrócą... Nie martw się o jego...klucze?( tu coś z dziwnym zakończeniem, niezrozumiałym dla mnie). On i tak powie ci wszystko w odpowiednim czasie.
Żywena przystawia palec do buzi, jakby chciała pokazać ciiiicho... jakaś tajemnica.
Daje plik pieniędzy. Jakieś pieniądze. Pieniądze w jakimś meblu, schowane gdzieś pieniądze lub coś wartościowego...
Widzę obraz kobiety która idzie z małą dziewczynką, ta dziewczynka wskazuje jakieś miejsce, sklep, po chwili dziewczynka idzie liżąc loda, lub coś słodkiego...to matka i córka.
- Kocham cię mamo i przepraszam, przepraszam ( za jakieś słowa, tak odczuwam, lub jakby za to że nie mówiła tego często, że kocha). Pamiętaj, miłość jest najważniejsza. Tego mi brakowało aby tobie o tym powiedzieć...kochaj innych tak jakby byli tobą. - mówi Żywena.
Przewodnik wręcza mi długi przedmiot, w kształcie wskazówki, strzały, podłużny, cienki przedmiot.
- Żywena, oto światło! - mówię i wskazuję biały, nieoślepiający błysk światła przed nami - idź do niego, wejdź, do nowego świata.
W świetle dostrzegam przewodnika, on macha rękoma. Zywena jest podekscytowana, żegna się, idzie z uśmiechem, wchodzi do światła. Widzę jak znikają, suną do góry w białym świetle, w tunelu, razem z przewodnikiem...
Po chili dostaję sygnał - ona jest teraz we właściwym miejscu.
Mam chwilę, przyglądam się miejscu, w którym ona była przed momentem - jest takie smutne, samotne, puste. Pojawia mi się jakiś sznur.
Widzę zmartwioną Teresę, widzę jej łzy kiedy to stało się z Żyweną. Widzę obraz, to jakby rodzaj pożegnania, w bólu i cierpieniu córki. Pożegnania, które jakby było za późno. Jakby tej córki już wtedy nie było...
Widzę znów coś co się nakręca... widzę też jakiś film, z Żyweną, to ważna rzecz, ten film. Ona jest w tym filmie radosna. Ona w nim jest. Ona się tam uśmiecha. Chce by ją tak pamiętano.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz